pulpa

Czuję w środku rozwodnioną pulpę emocji. To nowość. Dotychczas istniał przynajmniej twardy rdzeń - igły, kry, kamienie, a często dodatkowe  skorupy, sterylnie czyste, gładkie powłoczki. Przyjemnie było tak czuć, przyjemnie było grzebać w sobie i gładzić ostrza, ranić się o krawędzie, przebijać tarcze. A została miękka masa, jakby przeżuta i wypluta. Pozwoliłam się sobie stępić, rozpuścić, rozwodnić, zmiękczyć i czuję przez to lekkie obrzydzenie i mdłości.