fajerwerki


Widzisz? Wciąż rodzą się nowe myśli, w cieniu mielinowej osłony przemykają skojarzenia, obrazy wysypują się z kilometrów poplątanych taśm filmowych. Tyle bezsensów, absurdów, głupstw. Falujące oceany braku znaczenia równomiernie rozciągają się we wszystkie strony czasu i przestrzeni. Niezliczone drobiny, które giną w mgłach zapomnienia, swobodnie dyfundują przez membrany i bezczelnie wpychają się do wszystkich zakamarków umysłu.
Wiesz? W odmętach tych wszystkich bzdur można znaleźć rozbłyski niecodzienności. Jako ludzkość rozważamy tyle  koncepcji i pomysłów, tworzymy tak wiele konfiguracji, że muszą pojawiać się wśród nich takie, które uznaje się za genialne. Jednostkowo działa to na mniejszą skalę i jest na ogół mniej spektakularne. Z przemieszanyc1h szaleństw i snów wyłania się realność, którą wypadkowo znamy wszyscy, choć każdy zniekształca ją percepcyjnie.
Zgodzisz się, że z punktu widzenia jednostki wydaje się interesującym znalezienie skutecznego sposobu świadomego wyławiania myśli ciekawych z napęczniałej, fluktuującej masy? A wcześniej indywidualnej metody wartościowania. Pociągająca jest też tęcza szaleństwa malowana nonsensami, ale z zupełnie innych powodów
Wiesz, że mówię do Ciebie.

wycinanki


(chorus)
Tylko drzewa jej w głowie. I chmury. Czaszka od wewnątrz zupełnie porośnięta mięciutkim mchem. Kolebka myśli wolno się buja, poruszana oddechem odpoczywającego kata.  Skrzyp skrzyp. (Pierwszy polny. Drugi poruszonego łuku drewna.)
Raz. Dwa. Trzy.
I śmieje się bez sensu, bez kontekstu. Głośno, nie zważając na okoliczności. Jakże to tak. I płacze bez skrupułów. Bez cienia zawstydzenia, a przy tym śmie jeszcze człowiekowi spojrzeć prosto w oczy i spokojnym głosem kontynuować rozmowę jak gdyby nigdy nic. Drżący pogłos zamierający w krtani tymczasowo zastępuje wyciszone emocje.

Kilkunastominutowy wycinek z historii myśli (z aczasowym przerywnikiem bezmyśli):

pomyślała
    stwarzam skomplikowaną abstrakcyjną formułę i krzyżuję siebie na wieloramiennej gwieździe nauki, filozofii, sztuki („jak szumnie i patetycznie” - domyśliła). czy cała potłuczona świadomość i wymiętoszona inteligencja nie służy tylko jako pretekst uwznioślający to wszystko, co behawiorystka we mnie tak brutalnie upraszcza.
    odpowiedziała
pomyślała
    wyobraź sobie, że lecisz.
(przeraziła się)
    nie potrafi poczuć wznoszącego się ciała. ze świadomością zewnętrzną rejestrującą jak film może zobaczyć siebie
    w przestworzach, ale pozostając w sobie jest wciąż na ziemi. wyobraźnia na uwięzi grawitacji. myśl tak ciężka... dlaczego?
    w umyśle powinnaś być n i e o g r a n i c z o n a
(myślała tak długo, aż poczuła lekkość i oderwała się)

nie myślała
latała

pomyślała
    (do siebie)
    uświadom sobie ponad 6 miliardów istnień. poskładaj je z obrazków świata.
    zacisnęła mocno powieki
    jeszcze  nie czas. na razie nie przepłyną od abstrakcji do istnienia. przecież wiesz, że to przejście nie jest takie
    proste.
pomyślała
    linie papilarne jak słoje drzew słoje papilarne jak linie drzew
    uśmiechnęła się do braku związku i nieistniejącej analogii
pomyślała
    (kontrolnie)
    przerzuciłaś wtedy ciężar myśli z materii na oddziaływania. odlałaś inny klucz, ale czy zbliżyło cię to do zrozumienia
    czy tylko zmieniasz formę, żeby podtrzymać iluzję ruchu?
    nie żartuj! relacyjnie to zmienia wszystko. dobry model to podstawa zrozumienia. przecież przyzwyczaiłaś się do
    kolorowych obrazków
pomyślała
    myślę o sobie w każdej osobie
    myślę do siebie na głosy
    często się ze sobą kłócę
    często się kłócę z ludźmi
    (poprawiła się)
    dyskutujesz.
    słusznie. dyskutuję. nie dla każdego to synonimy
    (polemizuje z czytającym)
    że niby kłótnia  niemerytoryczna a dyskusja tak? a merytoryczna wtedy, gdy jest owocna i prowadzi do konkluzji, zmiany lub utwierdzenia się w poglądach przy ciągłej otwartości na ewentualną korektę? wtedy nazwać mogę tylko
    post factum.
    nie brnij. za dobrze wiesz, co powiedzieć i co myślisz, żeby miało to sens.
    (sama się czyta. dlatego polemika usprawiedliwiona)
pomyślała
    pytanie – co to znaczy dotknąć powierzchni? – poruszyło tak bardzo na poziomie przenikających się chmur elektronowych, na poziomie równowagi sił, że pominęłam najważniejsze: aspekt neurologiczny, psychologiczny.
    (z wyrzutem)
    jak można zapomnieć i nie wykonać pełnego przejścia poprzez nadbudowanie złożonością, zwiększanie skali
    i dodawanie kolejnych aspektów?
pomyślała
    koniec zabawy
i roześmiała się deszczowi prosto w twarz

pomyślała
    (z opóźnieniem)
    myśli i skojarzenia są moje. a czy myśląca powyżej jest mną, czy tylko formą?
zamyśliła
wymyśliła