niemaja

Doświadczam stanów niegdyś dla siebie nieosiągalnych: spowalniam myśli aż do ich rozmycia.. aż do ich niebycia. Nieruchomieję w ciele i nieruchomieję ciałem. Wzburzoną taflę umysłu uspokajam ciszą. Wtapiam się w powietrze zamierające bezdźwiękiem i roztapiam w nim najdrobniejsze drobinki życia. Przezroczysta dla bycia oglądam, jak przepływa przeze mnie światło lampy. Jak przenika przez skórę rozciągniętą na znikającej dłoni. Sekundy, minuty, godziny. Czasem pojedynczy obraz. Potłuczonej szklanej głowy, w głowie. (szeptem i miękko: bez śladu odłamków szkła). Sekundy, minuty, godziny. Myśl. Zbyt intymna i prosta, by ją tu.. Sekundy, minuty, godziny. S p o w o l n i e n i e . Lubię nie czuć zimna. Zimno to większe bezczucie od nieczucia. Choć umysł jest bladoniebski i sinozielony, szklany i potłuczony, to nie czuję chłodu. Minuty, godziny.. .bezczuć. ..podczas wejścia w bezmyśl.

kod eks-piacja

Za każdorazowe zdmuchnięcie płomyka cudzej radości powinno się z automatu dostawać 500 lat w piekielnych kamieniołomach. Gdyby miał nastąpić sąd ostateczny i trzeba by dokonać na nim autoosądu, stworzyłabym nowe, lepsze piekło.