Przeszłość rozpadła się wraz z ludźmi. Zgniła wraz z mózgami martwych i powoli umiera w hodowanych na coraz bardziej zużytych tkankach umysłach żyjących.
Grzebię w ziemi, ale docieram tylko do płytkich korzeni. Dalej jest skała, która raniąc palce, rodzi bolesne ukłucie świadomości, że przepadło.
Zostały już jedynie odbijane na powielaczu słowa. Ksera kser, których strzępy wypadają z coraz młodszych ust.
Lepiej pójdę puścić myśli z dymem.
Lepiej pójdę.
Zawsze najłatwiej po prostu iść dalej.
Biec.
Uciec.
Grzebię w ziemi, ale docieram tylko do płytkich korzeni. Dalej jest skała, która raniąc palce, rodzi bolesne ukłucie świadomości, że przepadło.
Zostały już jedynie odbijane na powielaczu słowa. Ksera kser, których strzępy wypadają z coraz młodszych ust.
Lepiej pójdę puścić myśli z dymem.
Lepiej pójdę.
Zawsze najłatwiej po prostu iść dalej.
Biec.
Uciec.
Tyle że ja idę, by móc naprawdę się zatrzymać.