.

Pociągają mnie ludzie, którzy traktują język jak żywe stworzenie.

..

Odzyskiwanie zgubionego rytmu.

galimatias

Światy równoległych prawd. Światy prawd splątanych. Światy prawd zamotanych w kłębkach.
Jedno dwa wspomnienia, które na zasadzie pars pro toto pretendują do bycia uzasadnieniem zdarzeń czy stanów mniej lub bardziej obecnych. Mogą, a nie muszą być prawdą. Powtórzone raz czy dwa teorie, opinie, oskarżenia, które mogą, a nie muszą mieć uzasadnienia w rzeczywistości. (Wychodzi na to, że jednak wierzę w zewnętrzną obiektywną rzeczywistość, tyle że na poziomie postrzegania odbitą w wielu krzywych zwierciadłach i podglądaną przez mikro-dziurkę w zasłonie. I tak to wariant ciekawszy od solipsyzmu.)

Cała ta mieszanka żyje i bulgocze we mnie. Mniej lub bardziej uporządkowana na półkach wielorakich kontekstów. Naprawdę ciągle staram się w sobie wyhodować wasze perspektywy i jest to w dużym stopniu osiągalne, dopóki nie znajdę się w zaburzającym silnym polu bliskości.

_ _ _

P.S.
Ach! Jakże mi brakowało napisania czegoś kompletnie niezrozumiałego i niejasnego!

P.S.2
Ach! Jakież to "ach" cudownie pretensjonalne.

sometimes it's just too late to stay

piki

As pik. Po damie pik najsmutniejsza karta w talii.

.


- No wiesz babciu, trochę szaleństwo...
Babcia (lat 91) nagle ożywiona, wręcz oburzona koniecznością wyjaśniania spraw oczywistych.
- Lepsze szaleństwo, niż powaga i nuda!

Tak... Wszyscy byśmy w tej rodzinie oszaleli, gdybyśmy nie byli szaleni.

Przypomniał mi się od razu cytat z Witkacego "Lepiej jednak skończyć nawet w pięknym szaleństwie niż w szarej, nudnej banalności i marazmie". Jakie "skończyć", Stasiu, jakie "skończyć"? W szaleństwie wszystko dopiero się zaczyna.

nieświadomostki

Nauczyłam się odchodzić. Nauczyłam się końca.
Normalna konsekwencja starzenia się. Człowiek staje się skończony.

Młodość jest nieskończonością.


((i nawet nie wiedziałam, że mówiąc: "muszę nauczyć się końca", aspiruję do dorosłości.))

Tara, czyli dlaczego, skoro prawie nie ciąży, obciąża.

Gdziekolwiek bym się nie udała, zabieram w sobie pudełko pustki.

gęstość chmury szumu

Gdyby bardzo zagęścić szum i spleść go w powróz, a ten następnie bardzo ciasno zwinąć (tak jak czasem zwijają się węże) i zwój umieścić w mojej czaszce, to czułabym się dokładnie tak jak teraz.

melasa bzdur

Odczucie jest takie, jakby rzeczywistość wokół mnie gęstniała i napierała na ciało. Powietrze niby normalne, ale powietrze geste, gęstsze, oplatające. Niby chłodne, a parzące. Coraz mniej stopni swobody, coraz mocniej spętane kończyny
Kalejdoskop uczuć, odczuć, kolorowa parada wielowarstwowych myśli. Jestem tym wszystkim, jestem mieszaniną pełną grudek i niejednorodności. Tańczy we mnie chaos. Tak. Bezład upodobał sobie tę dynamiczną formę, by utrwalać pozory porządku, by łudzić powtarzalnymi wzorami, bo ruchem można rozmyć zwątpienie, w ruchu można ukryć niepewność, schować nieprzewidywalność zawahania. Byle szybko.
Dlatego ja w ruchu też zyskuję kształt, dlatego dynamicznie się dookreślam, dlatego w moim byciu obrysowanym działaniem jest pewność. A w statyczności niepewnieję. Bo ja nie marmur. Ja gest. Ja nie prawo. Ja wybór zależny od chwili.

Och.
Jak bardzo wszystko kłamstwo. Jak bardzo.

limes

Czas stał się dla mnie pojęciem geometrycznym. Kroję kawałki od granicy do granicy. Składam wielościany w piramidę zdarzeń. Nawet w uwolnionym od planowania prostopadłościanie (nic nie musiało się wydarzać w tym tygodniu i nawet gdyby było to równoznaczne z wydarzaniem się niczego, byłoby dobrze) żyję tylko od ściany do ściany.
To wszystko przez skończoność doświadczenia i skończoność życia. Ostatnie wspomnienie nieograniczenia czasowego miałam chyba we wczesnym dzieciństwie i wynikało z niewybiegania myślą w odległą przyszłość. Zresztą ze względu na ograniczony punkt odniesienia w postaci ledwie kilku świadomych lat jedno popołudnie trwało wieki, a późniejsze nieprzespane noce rozciągały się w eony.
A obecnie nie mogę się zanurzyć w teraz na tyle mocno, by zapomnieć o skończoności. Gdzieś z tyłu głowy zawsze jest białe pomieszczenie planowania lub chociażby świadomości, w którym porusza się dynamiczna instalacja wielokształtnych klocków czasu.

Marzą mi się nieskończoności..