Muzyka często jest nożem, który delikatnie nacina napiętą tkankę czucia i wydobywa emocje na zewnątrz.
Wybór rodzaju ostrza może być świadomy lub intuicyjny, a czasem jest po prostu kwestią przypadku.
Wtedy bywa, że muzyka jest ostrzem, które wbija się niespodziewanie, przebija kolejne warstwy i dotyka tego, co ukryte bardzo bardzo głęboko. Odbiera oddech i zalewa przemieszanymi falami uczuć i świadomości.
zmęczony smutek
Zmarnowałam w ostatnich dniach dużo czasu, odbijając się od godziny do godziny w nieokreślonej celem ni sensem przestrzeni. Wpadłam w zgubne roztrwanianie czasu, zbytnio zmęczona ergonomicznym wykorzystaniem każdej chwili, pożytecznością, rozwojowością, rozrywkami skalkulowanymi na zysk z nowych doświadczeń i doznań. I tylko jeszcze bardziej się zmęczyłam. Zbyt dużo przeciągniętego w dzień snu, zbyt wiele bzdur... idące w setki minuty, z których nie jestem w stanie się rozliczyć ze sobą.
Rozlazłam się w szwach i nie potrafię się na szybko pozszywać.
***
Dobry wieczór Blogasku.
W chwilach słabości niezmiennie od ciebie powracam. W chwilach słabości, prawie zawsze jednocześnie radośnie prokrastynując.
Przebijmy się razem przez tę umowną błonkę nowego roku.
**
Odwiedziłam niemało miejsc, poznałam ludzi różnorakich, wymieniłam myśli, doświadczyłam sytuacji nowych, przeżyłam w nowy sposób zdarzenia stare, mało czytałam, kurewsko dużo pracowałam... na tyle dużo, że nie wierzę, że aż tyle się wydarzyło, a mogło - to pewne - jeszcze więcej, ale to już pewnie zbyt wielkim kosztem.
Miniony rok mojego życia... jakby przydarzył się komuś innemu i to dawno dawno temu. Kalejdoskop wydarzeń nie mieści się w moim życiu.
Dwa Tysiące Trzynastny, zmęczyłeś mnie skurczybyku.
*
Spojrzałam w prawy dolny róg ekranu. 2014-01-03. Spojrzałam po amerykańsku. Żadna różnica. Nie zdziwiłabym się, gdyby był marzec. Coraz bardziej tracę ciągłość.
Rozlazłam się w szwach i nie potrafię się na szybko pozszywać.
***
Dobry wieczór Blogasku.
W chwilach słabości niezmiennie od ciebie powracam. W chwilach słabości, prawie zawsze jednocześnie radośnie prokrastynując.
Przebijmy się razem przez tę umowną błonkę nowego roku.
**
Odwiedziłam niemało miejsc, poznałam ludzi różnorakich, wymieniłam myśli, doświadczyłam sytuacji nowych, przeżyłam w nowy sposób zdarzenia stare, mało czytałam, kurewsko dużo pracowałam... na tyle dużo, że nie wierzę, że aż tyle się wydarzyło, a mogło - to pewne - jeszcze więcej, ale to już pewnie zbyt wielkim kosztem.
Miniony rok mojego życia... jakby przydarzył się komuś innemu i to dawno dawno temu. Kalejdoskop wydarzeń nie mieści się w moim życiu.
Dwa Tysiące Trzynastny, zmęczyłeś mnie skurczybyku.
*
Spojrzałam w prawy dolny róg ekranu. 2014-01-03. Spojrzałam po amerykańsku. Żadna różnica. Nie zdziwiłabym się, gdyby był marzec. Coraz bardziej tracę ciągłość.
Subskrybuj:
Posty (Atom)