palimpsest

Tnę świat i życie na coraz mniejsze kawałeczki. Każdy z nich wkładam do osobnego pudełka. (Osobność jest kluczem. Cienkie i niezniszczalne ściany działowe między ja i ty, ale już nie między mój i twój; rozstrzygnięcie kwestii posiadania). Nie pytaj mnie dokąd zmierzam, bo nie wiem. (bo wiem, że do nigdzie. do pięknego, nieskończone nigdzie.) Po prostu działam. Tnę i chowam, tnę i chowam, tnę i chowam. "Nie mam ochoty oglądać całości" zmieniło się w "nie potrafię oglądać całości". Stąd te ciągłe analizy - chowam pod nimi niezdolność do syntezy, za jedyne usprawiedliwie mając semantyczną gierkę (pielęgnowane, wyuczone wzdryganie się przed przejawami sztuczności). 
Gdy mam nastrój na coś bardziej wyrafinowanego od zwykłego przypadku, stawiam na szkatułkowość oglądu. Pudełko w pudełko. Oszczędność miejsca i czasu oraz ratunek dla tak ukochanej przeze mnie przestrzeni.

When I look at things, I always see the space they occupy. I always want the space to reappear, to make a comeback, because it's lost space when there's something in it. If I see a chair in a beautiful space, no matter how beautiful the chair is, it can never be as beautiful to me as the plain space. Andy Warhol
[Charis, 1998, Franz West, Friedrich Christian Flick Collection im Hamburger Bahnhof]

Ścisnąć, schować, upchnąć. (ucisk w klatce piersiowej.) Zniszczyć. By żadne pudełko nie zajmowało przestrzeni. 
Od jakiegoś czasu odczuwam delikatne pragnienie. Chciałabym się rozpuścić w czystej przestrzeni. W pustej przestrzeni. 
(Czy całkowita pustka będzie jeszcze przestrzenią, czy już nicością? Wolę się rozpuścić, niż poznać odpowiedź. 
Tak. 
To. Jest. Zmiana.)