śluz


Blog. Ślad moich myśli. Skrawki mózgu rozciągnięte w czasie, czasami w poprzek czasu. Słowa-ślimaki zlepione z rozgniecionych myśli znaczą drogę. Tam byłam. Tu utknęłam. Tam zawróciłam. A tutaj się zgubiłam.
Czy istnienie mapy składającej się przede wszystkim z dziur jest całkowicie pozbawione sensu?
Możliwe, że popełniam błąd, bo prawie wszystko od lat przechowuję gdzieś głęboko w sobie. Natura śladów na piasku byłaby korzystniejsza. Przypływy i odpływy wycinałyby fragmenty bliskie teraźniejszości. Tymczasem wszystkie gnijące, zepsute kawałki dawnej mnie wyciągają trędowate łapki ku świadomości. Szeptami przypominają o sobie. A gdy to nie skutkuje zaczynają drapać ostrymi pazurkami czaszkę. Żebym pamiętała. Upodobałam sobie zwłaszcza ropę błędów. To pamięć sprawia, że jej spora ilość jest wynikiem różnorodności składników.
Mam też sporo rupieci - starych pomysłów, prawd, idei. Nie sprzątam ku przestrodze. A kurz pomiędzy bruzdami mózgu jest gwarantem odpowiedniego klimatu.
Zresztą budowanie na rozpadających się fundamentach podnosi na duchu, nieprawdaż? Daje nadzieję, że kiedyś nastąpi wielki krach. Spektakularne zakończenia są domeną czasu, w którym przyszło mi żyć.